środa, 16 kwietnia 2014

DZIK ABSUR POWRACA (95)

Za zwykle wesołym Absorudzikiem od południa ciągnął się smutek. Szedł za nim krok w krok, obok jego cienia i w żaden sposób nie dał się odgonić, chociaż Absorudzik usilnie próbował. Wchodził nagle do przejściowej bramy, przyśpieszał, zwalniał, biegł udając radosnego. Wszystko na nic.
Dopiero po kilku godzinach smutek zniknął nagle tak, jak się pojawił. Widocznie znudzony smutkiem Absorudzika, poszedł do jakiegoś innego wesołka, wierzącego, że na świecie jest lekko i przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz