piątek, 10 stycznia 2014

BIAŁA (Odc. 7)

   Lubię te moje sny, chociaż nie zawsze są przyjemne. Niedawno przeżyłam koszmar. Strzelano do mnie i do moich braci dla rozrywki. To były zawody czy coś takiego: kto najwięcej zabije miotających się po niebie gołębi. Uratowałam się jakimś cudem, ale widziałam dziesiątki spadających bez życia ptaków.
   Pamiętam, że zaraz po obudzeniu poleciałam na balkon Czarnego. Siedział na swoim wiklinowym zydelku i rysował, pewnie mnie. Spojrzał mi w oczy, jakby chciał powiedzieć: to nie ja strzelałem. A ja mu na to: wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz