Mój Drogi Aniele!
Miałem nie narzekać i nie jęczeć. Nie narzekam, ale czy mogę trochę pojęczeć?
Od dziesięciu chyba dni Słońce szaleje nad naszym światem - 40 stopni w cieniu. Może przestałoby na chwilę? Dzisiaj przypadkiem widziałem orszak ślubny i mdlejącą z gorąca (chyba) pannę młodą, która musiała być w długiej sukni, no bo jakże bez długiej sukni na ślubie...
A na ulice wyległy dziewczyny w szortach i króciutkich spódniczkach i Twój podopieczny powariował na starość. Znowu rozbiłem sobie nos o latarnię, kiedy oglądałem się za nogami do samego Nieba... Może byś coś z tym zrobił, mój Aniele. Jeśli oczywiście jest to w Twojej mocy. Ale chyba musiałbyś namówić całą rzeszę innych Aniołów Stróżów, żeby pomogli Ci zaapelować o trochę chłodu do Niebieskiej Służby Pogodowej, powiedzmy.
Twój na zawsze
Michał Wroński
(syn Edwarda)
P.S. Delikatnie chciałbym przypomnieć o gwałtownych burzach i gradobiciach... Dobrze, już nie będę! MW
7 VII 2012 - W miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz