KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA Michała Wrońskiego
Foto: Maciej Pokora
środa, 2 lipca 2025
PAJĘCZYNY - 62 (z książki - 2022 r.)
BÓL
Do lekarze Sąkra przyszedł pająk Bezłąk. Jęczał od progu.
- Co ci
dolega? - spytał Sąkr, udając zatroskanego.
- Strasznie
bolą mnie wszystkie nogi - powiedział płaczliwie Bezłąk. - Siedem bardzo, ósma
trochę mniej.
- Pokaż…
Sąkr zrobił
mądrą minę i założył okulary.
- O,
niedobrze - westchnął. - Tegenaria reumatus, czyli reumatyzm zaawansowany -
zawyrokował. - Jak najdalej od łazienki, jeść przez miesiąc tylko suchą karmę.
- A
alkohol? - spytał niepewnie chory.
- Odrobinę
można, nawet się zaleca - odparł lekarz, zdejmując okulary. - Należy się
pięćset zuków…
- Ile?!
Boże święty! - jęknął Bezłąk.
- No, niech
będzie promocyjnie… czterysta pięćdziesiąt…
- Można
kartą?...
- Można…
WĘDRÓWKI JEŻA I MRÓWKI - 79 (z książki - 2019 r.)
Jeż i mrówka spierali się, w którą stronę mają iść: w prawo, w lewo, do przodu prosto, czy z powrotem.
- Szkoda,
że nie możesz iść w górę lub w dół. Ja mogę - powiedziała mrówka.
Z TOMU "TEKSTY 2025" - W PRZYGOTOWANIU
SAMOTNOŚĆ
Samotność nieraz nudzi się ze sobą
i wyrusza w świat
do innych samotności
Spierają się
która jest smutniejsza
popijając czerwone wino
NA ULICY
Obraziłem się
na rzeczywistość
Mijamy się na ulicy
nie pozdrawiając
Udajemy
że nas nie ma
SNY NIEDOBUDZONE - 57 (z książki - 2015 r.)
MARIONETKA
Nagle wydało mi się, że jestem marionetką, poruszaną za pomocą niewidzialnych sznurków przez kogoś na wysokościach.
- Protestuję! Jestem wolnym człowiekiem! –
krzyknąłem, a echo powtórzyło: człowiekiem, ekiem, ekiem…
Zachmurzyło się znienacka, zaczął padać
deszcz.
Zmoknięty brnąłem w błocie ku oświetlonej
rzęsiście chacie, bardzo dalekiej, pod lasem. Wyobraziłem sobie, że tam jest
ciepło, jasno i przytulnie. Kłody drewna palą się w wymarzonym kominku, a na
stole czeka wykwintna kolacja ze świecami, przygotowana przez zachęcająco
uśmiechniętą nieznajomą kobietę – jaką widziałem wczoraj na ulicy, gdy kupowała
lody.
Szedłem z mozołem, ale nie zbliżałem się do
chaty, ani chata nie zbliżała się do mnie.
Miałem dosyć. Wyjąłem z kieszeni małe nożyczki-talizman,
pozostałe po mojej babci Michalinie, które zawsze nosiłem przy sobie i
poprzecinałem wszystkie niewidzialne sznurki.
Niebo pojaśniało, deszcz przestał padać, ale
zniknął także obraz z kominkiem, wykwintną kolacją i wymarzoną kobietą.
Siedziałem przy stole w kuchni, jadłem
samotnie moją codzienną jajecznicę z trzech jaj na maśle…
poniedziałek, 30 czerwca 2025
PAJĘCZYNY - 61 (z książki - 2022 r.)
NA KSIĘŻYC
Pająk Kurfik biegał po kątach i głosił podniecony:
-
Słuchajcie! Ludzie znowu lecą na Księżyc… Już raz podobno byli… Jutro lecą…
- Niby na
czym? Może na dużej musze? - śmiał się młody Pukor.
- Mały, nie
odzywaj się. Głupi jesteś - odparł zły Kurfik.
- Po co im
taki mały Księżyc? Mało im Ziemi? - powątpiewał Bezłąk.
- Mam
nadzieję, że nas tam nie zabiorą - zaśmiał się Bąk.
- Ja mogę
lecieć. Czemu nie? Podróże kształcą - powiedział Kąb i mrugnął do Bąka.
- Nie gadaj
głupot, Kurfik! Lepiej zabierz się do roboty. Twoja zaniedbana pajęczyna wisi
jak nieszczęście - huknął pająk Dębok.
- Wstyd -
dodał sekretarz Pucek.
I pająk
Kurfik jak zmyty zniknął w czeluściach swojego radioodbiornika.
WĘDRÓWKI JEŻA I MRÓWKI - 78 (z książki - 2019 r.)
Od strony nieodległego lasu słyszeli pijackie śpiewy.
- Zupełnie
jak w moim ogródku działkowym - ucieszył się jeż.
Z TOMU "TEKSTY 2025" - W PRZYGOTOWANIU
WYSYPISKO
Nieraz z mojego wysypiska
wyłuskuję –
zapomniane dni i twarze
dyplomy pocieszenia
zgubione klucze
niepotrzebne miłości
a nawet
prawdziwy sens
początku i końca
Spotkałem przypadkiem
sztuczną inteligencję
i spytałem o sens życia
Nie zastanawiała się –
opowiedziała
bajkę o raku
zimującym w Afryce
SNY NIEDOBUDZONE - 56 (z książki - 2015 r.)
SĄD
Przyszła już wiosna, zieleniły się drzewa, śpiewały ptaki, ludzie pootwierali okna, ciesząc się słonecznym ciepłem.
A ja zostałem niespodziewanie aresztowany
przez strażników miejskich z halabardami i doprowadzony do sądu, znajdującego
się w małym, odrapanym, parterowym domku.
Strażnicy odstawili do kąta halabardy i
zaprowadzili mnie do obskurnego pokoiku, gdzie za stołem pokrytym zielonym
suknem siedział sędzia w nowej todze.
- O, Wroński Michał, syn Edwarda! -
stwierdził, ziewając.
- Tak. Ale o co chodzi? - spytałem
zdenerwowany.
- Wysoki sądzie!...
- O co chodzi, wysoki sądzie? - poprawiłem
się.
- Numer pesel! - zażądał sędzia.
- Nie pamiętam…
- No to, popamięta!...
Sędzia wstał, spojrzał na złoty zegarek i
skazał mnie na NIEISTNIENIE.
Ale ja wymigałem się im wszystkim, uciekając
przez otwarte wiosennie okno, w którym nie było jeszcze krat i obudziłem się do
codziennego istnienia…
PAJĘCZYNY - 60 (z książki - 2022 r.)
ŚNIEG
- Co mnie obchodzi zeszłoroczny śnieg - włączył się do dyskusji pająk Sort.
- A
tegoroczny? - pytał pająk Bezłąk.
- Tym
bardziej - odparł Sort.
- Panowie,
proszę pamiętać, że mamy teraz lato - zauważył pająk Ceprak.
- A jaka to
dla nas różnica: zima czy lato? Pająkowo jest nieźle ogrzewane przez Naszego
Człowieka - dorzucił pająk Bąk.
Pająk Kąb
się zaśmiał:
- Ale
ciekawa dyskusja! Idziesz popatrzeć na to nowe okno Człowieka? - spytał Bąka. -
Trochę migocze.
- Mogę. Ale
żeby były tylko reklamy - odparł Bąk.