środa, 2 lipca 2025

PRZEJŚCIE


 

PAJĘCZYNY - 62 (z książki - 2022 r.)

BÓL

   Do lekarze Sąkra przyszedł pająk Bezłąk. Jęczał od progu.

   - Co ci dolega? - spytał Sąkr, udając zatroskanego.

   - Strasznie bolą mnie wszystkie nogi - powiedział płaczliwie Bezłąk. - Siedem bardzo, ósma trochę mniej.

   - Pokaż…

   Sąkr zrobił mądrą minę i założył okulary.

   - O, niedobrze - westchnął. - Tegenaria reumatus, czyli reumatyzm zaawansowany - zawyrokował. - Jak najdalej od łazienki, jeść przez miesiąc tylko suchą karmę.

   - A alkohol? - spytał niepewnie chory.

   - Odrobinę można, nawet się zaleca - odparł lekarz, zdejmując okulary. - Należy się pięćset zuków…

   - Ile?! Boże święty! - jęknął Bezłąk.

   - No, niech będzie promocyjnie… czterysta pięćdziesiąt…

   - Można kartą?...

   - Można…




Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA


 

WĘDRÓWKI JEŻA I MRÓWKI - 79 (z książki - 2019 r.)

   Jeż i mrówka spierali się, w którą stronę mają iść: w prawo, w lewo, do przodu prosto, czy z powrotem.

   - Szkoda, że nie możesz iść w górę lub w dół. Ja mogę - powiedziała mrówka.




W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI -PAN



 

WRONOTY (3829) - MYŚLI Z KRAINY ZIELONEGO POJĘCIA

- Zanim wyłamiesz kraty, pomyśl, czy nie chronią twojej wolności…




W NIEBIE




 

Z TOMU "TEKSTY 2025" - W PRZYGOTOWANIU

SAMOTNOŚĆ

 

Samotność nieraz nudzi się ze sobą

i wyrusza w świat

do innych samotności

 

Spierają się

która jest smutniejsza

popijając czerwone wino

 

 

NA ULICY

 

Obraziłem się

na rzeczywistość

 

Mijamy się na ulicy

nie pozdrawiając

 

Udajemy

że nas nie ma




W GLIWICACH


 

SNY NIEDOBUDZONE - 57 (z książki - 2015 r.)

MARIONETKA

   Nagle wydało mi się, że jestem marionetką, poruszaną za pomocą niewidzialnych sznurków przez kogoś na wysokościach.

   - Protestuję! Jestem wolnym człowiekiem! – krzyknąłem, a echo powtórzyło: człowiekiem, ekiem, ekiem…

   Zachmurzyło się znienacka, zaczął padać deszcz.

   Zmoknięty brnąłem w błocie ku oświetlonej rzęsiście chacie, bardzo dalekiej, pod lasem. Wyobraziłem sobie, że tam jest ciepło, jasno i przytulnie. Kłody drewna palą się w wymarzonym kominku, a na stole czeka wykwintna kolacja ze świecami, przygotowana przez zachęcająco uśmiechniętą nieznajomą kobietę – jaką widziałem wczoraj na ulicy, gdy kupowała lody.

   Szedłem z mozołem, ale nie zbliżałem się do chaty, ani chata nie zbliżała się do mnie.

   Miałem dosyć. Wyjąłem z kieszeni małe nożyczki-talizman, pozostałe po mojej babci Michalinie, które zawsze nosiłem przy sobie i poprzecinałem wszystkie niewidzialne sznurki.

   Niebo pojaśniało, deszcz przestał padać, ale zniknął także obraz z kominkiem, wykwintną kolacją i wymarzoną kobietą.

   Siedziałem przy stole w kuchni, jadłem samotnie moją codzienną jajecznicę z trzech jaj na maśle…




RYSUNEK


 

poniedziałek, 30 czerwca 2025

PROSTE JAK...


 

PAJĘCZYNY - 61 (z książki - 2022 r.)

NA KSIĘŻYC

   Pająk Kurfik biegał po kątach i głosił podniecony:

   - Słuchajcie! Ludzie znowu lecą na Księżyc… Już raz podobno byli… Jutro lecą…

   - Niby na czym? Może na dużej musze? - śmiał się młody Pukor.

   - Mały, nie odzywaj się. Głupi jesteś - odparł zły Kurfik.

   - Po co im taki mały Księżyc? Mało im Ziemi? - powątpiewał Bezłąk.

   - Mam nadzieję, że nas tam nie zabiorą - zaśmiał się Bąk.

   - Ja mogę lecieć. Czemu nie? Podróże kształcą - powiedział Kąb i mrugnął do Bąka.

   - Nie gadaj głupot, Kurfik! Lepiej zabierz się do roboty. Twoja zaniedbana pajęczyna wisi jak nieszczęście - huknął pająk Dębok.

   - Wstyd - dodał sekretarz Pucek.

   I pająk Kurfik jak zmyty zniknął w czeluściach swojego radioodbiornika.




Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA


 

WĘDRÓWKI JEŻA I MRÓWKI - 78 (z książki - 2019 r.)

   Od strony nieodległego lasu słyszeli pijackie śpiewy.

   - Zupełnie jak w moim ogródku działkowym - ucieszył się jeż.




W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



 

WRONOTY (3828) - MYŚLI Z KRAINY ZIELONEGO POJĘCIA

Trzeba brać przykład z lenistwa lasu. Na wszystko ma czas…




W NIEBIE




 

Z TOMU "TEKSTY 2025" - W PRZYGOTOWANIU

WYSYPISKO

 

Nieraz z mojego wysypiska

wyłuskuję –

zapomniane dni i twarze

dyplomy pocieszenia

zgubione klucze

niepotrzebne miłości

a nawet

prawdziwy sens

początku i końca

 

 

 SENS

 

Spotkałem przypadkiem

sztuczną inteligencję

i spytałem o sens życia

 

Nie zastanawiała się –

opowiedziała

bajkę o raku

zimującym w Afryce




PORZĄDEK MIEJSKI


 

SNY NIEDOBUDZONE - 56 (z książki - 2015 r.)

SĄD

   Przyszła już wiosna, zieleniły się drzewa, śpiewały ptaki, ludzie pootwierali okna, ciesząc się słonecznym ciepłem.

   A ja zostałem niespodziewanie aresztowany przez strażników miejskich z halabardami i doprowadzony do sądu, znajdującego się w małym, odrapanym, parterowym domku.

   Strażnicy odstawili do kąta halabardy i zaprowadzili mnie do obskurnego pokoiku, gdzie za stołem pokrytym zielonym suknem siedział sędzia w nowej todze.

   - O, Wroński Michał, syn Edwarda! - stwierdził, ziewając.

   - Tak. Ale o co chodzi? - spytałem zdenerwowany.

   - Wysoki sądzie!...

   - O co chodzi, wysoki sądzie? - poprawiłem się.

   - Numer pesel! - zażądał sędzia.

   - Nie pamiętam…

   - No to, popamięta!...

   Sędzia wstał, spojrzał na złoty zegarek i skazał mnie na NIEISTNIENIE.

   Ale ja wymigałem się im wszystkim, uciekając przez otwarte wiosennie okno, w którym nie było jeszcze krat i obudziłem się do codziennego istnienia…




OKNO NA ŚWIAT


 

SPOJRZENIE


 

PAJĘCZYNY - 60 (z książki - 2022 r.)

ŚNIEG

   - Co mnie obchodzi zeszłoroczny śnieg - włączył się do dyskusji pająk Sort.

   - A tegoroczny? - pytał pająk Bezłąk.

   - Tym bardziej - odparł Sort.

   - Panowie, proszę pamiętać, że mamy teraz lato - zauważył pająk Ceprak.

   - A jaka to dla nas różnica: zima czy lato? Pająkowo jest nieźle ogrzewane przez Naszego Człowieka - dorzucił pająk Bąk.

   Pająk Kąb się zaśmiał:

   - Ale ciekawa dyskusja! Idziesz popatrzeć na to nowe okno Człowieka? - spytał Bąka. - Trochę migocze.

   - Mogę. Ale żeby były tylko reklamy - odparł Bąk.




Z MOJEGO WSCHODNIEGO OKNA