ZENEK
Pewnego dnia za Absurem wszedł do domu mały kotek.
- Co to
jest, na litość boską? - spytałem,.
- Nie co,
tylko wspaniały kosmiczny przybysz. Kot - odparł Absur.
- Czyj on
jest?...
- Niczyj.
Znalazłem go w parku. Szedł za mną cały czas. Nie mogłem go tak zostawić. Chyba
to rozumiesz, humanisto…
Pogłaskałem
kota. Miauknął.
- No,
chyba cię polubił…
Absur
postawił kotka na biurku.
- Zrobimy
mu tu miejsce . Zmieścimy się.
- Niech mi
nasika do laptopa, to kupisz nowy…
- Kupię!
- O, Boże -
jęknąłem.
- Nigdy nie
pisałeś o kocie? - spytał Absur.
- Dawno
temu. W jakimś wierszu na konkurs. Miał na imię Mijuś - odparłem.
- Ten
będzie się nazywał Zenek! - powiedział Absur i przeniósł Zenka do kuchni, aby
dać mu coś do zjedzenia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz