ZIEMSKI JAN:
Wiecie co? Nie mam
pomysłu na dalsze życie!
ANIOŁ:
Jak to? Dopóki
żyjesz, nie musisz mieć żadnego pomysłu. Masz życie i ono jest
samowystarczalnym, samospełniającym się pomysłem, że tak powiem.
DIABEŁ:
Wyjątkowo zgadzam
się z Aniołem.
ZIEMSKI JAN:
Nie o to chodzi.
Doszedłem jakby do mety. Albo inaczej – wyżej już nie podskoczę. Zdobyłem
maksymalne dla mnie wykształcenie, stanowisko, nade mną nic już się nie
szykuje.
ANIOŁ:
O, nie mów!
ZIEMSKI JAN:
I tak prawdę
mówiąc, nie wiem, czego bym właściwie chciał.
ANIOŁ:
Nie chciałbyś być
jakimś ważnym prezesem?
ZIEMSKI JAN:
Za duża
odpowiedzialność. I te konferencje, nie nie!
DIABEŁ:
Miliarderem z
jachtem?
ZIEMSKI JAN:
A potem wylądowałbym
na pewno w kiciu.
ANIOŁ:
Politykiem?
ZIEMSKI JAN:
Żartujesz!
DIABEŁ:
Największym
podrywaczem?
ZIEMSKI JAN:
Wystarczy mi,
właściwie.
ANIOŁ:
To może znanym
działaczem charytatywnym?
ZIEMSKI JAN:
Raczej nie. Nie
lubię rozgłosu.
ANIOŁ:
No to, ja już nie
wiem.
DIABEŁ:
Ja też…
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski,
wpadłem na genialny pomysł. Kupimy na
spółkę ciężarówkę ze zwyżką. Kumpel ma tanio do sprzedania. Będziemy zrywać
jemiołę z drzew. Pełno tego. Podobno to rewelacyjny interes. Jemioła przynosi
ludziom szczęście…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz