Człowiek,
który ze mną mieszka, nie dba o mnie zupełnie. Dopiero niedawno wstawił nową
ramę, a szyby myte są raz na pół roku albo i rzadziej. Żyjemy na dziesiątym
piętrze i brudnych szyb z dołu nie widać. Na szczęście ten rok jest deszczowy i
przyroda sama je myje.
A czyste
szyby potrzebne mi są do słuchania muzyki, która jest dla mnie największą
przyjemnością.
Bo mój
człowiek jest wiolonczelistą, nawet niezłym,
jak sądzę…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz