PROMYK
Promyk wędrował ze Słońca na Ziemię z prędkością światła, ale czas nie miał dla niego żadnego znaczenia.
Wylądował,
porozglądał się.
Była zimna
wiosna, pierwsze listki zwisały żałośnie, ptaki nie wiedziały, czy mają już
śpiewać, resztki śniegu chowały się w zakamarkach i prawdę mówiąc – było raczej
ponuro.
Promyk
Światła zaczął zagrzewać do pracy zieleń, przegonił szron, dotykał twarzy i
dłoni dzieci, które wyszły parami na pierwszy wiosenny spacer. Zrobiło się
cieplej we wszystkich sercach!
Ktoś potem
odkrył, że to był PROMYK NADZIEI…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz