ZEGAR
Dzik Absur, żeby się trochę ogrzać, wszedł do zakładu zegarmistrzowskiego. Zegarmistrz nudził się niemiłosiernie, bo rzadko ktoś do niego wchodził w dobie telefonów komórkowych wskazujących czas.
- Proszę
pana, chciałbym wiedzieć, która jest dokładnie godzina - powiedział Absur, żeby
jakoś usprawiedliwić wejście.
Zegarmistrz
się ożywił.
-
Dokładnie: szesnasta dwadzieścia siedem - powiedział, spoglądając na swój
zegarek kieszonkowy.
Potem
dokładnie przez dwie godziny i osiemnaście minut rozmawiali o czasie,
przemijaniu, śpieszeniu się i w ogóle o życiu.
Na odchodne
Absur otrzymał od zegarmistrza duży staromodny budzik.
- O,
dziękuję. Przyda mi się na pewno - powiedział, udając zadowolonego.
Duży zegar
przeszkadzał mu w wędrówce, budził go w nieodpowiednich momentach i za często
przypominał o uciekającym życiu.
Na
szczęście spotkał miłą staruszkę, której podarował budzik. Bardzo się
ucieszyła, bo kiedyś straciła podobny podczas wojny.
- Och,
dziękuję bardzo. Będzie mi przypominał młodość, gdy mnie budził do szkoły -
powiedziała na pożegnanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz