LUSTRO
Duże lustro w złoconej ramie wisiało dumnie w przedpokoju już bardzo długo i było pewne, że bez niego ludzie by nie istnieli.
- Ciekawe,
skąd by wiedzieli, że są, gdyby nie ja - powiedziało do ściany. A ściana
puknęła się w czoło.
- Żyją w
swoim domu bez ciebie. Wiem o tym, bo wiercą we mnie dziury bez ustanku. Nie
wisiałbyś tak zgrabnie, gdyby mnie nie było. Więc to ja jestem ważniejsza -
odparła ściana.
A sufit,
który patrzył na wszystko z góry, gdy to usłyszał, parsknął śmiechem, aż
obudził podłogę…
- Co się
dzieje? Co się dzieje? - spytała podłoga.
- Nic, nic,
śpij. To lustro ze ścianą się wymądrzają. Najważniejsi, he, he…
Sufit
spojrzał przez otwarte okno na daleki horyzont i nie wiadomo dlaczego
westchnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz