sobota, 21 marca 2020

ŚWIAT DZIKA ABSURA - 29 (w druku)


W LESIE

   Aby skrócić sobie drogę, dzik Absur przedzierał się przez gęsty las.
   - Tu muszą toczyć się wojny - pomyślał, kiedy parzył na poplątane ze sobą drzewa, krzewy, krzewiny, z mchami i muchomorami.
   Spod nóg uciekł zając, obok czmychnął jeleń, gdzieś daleko zawył wilk.
A drzewa, najważniejsze w lesie, w ciszy walczyły o światło, rozpychając się na boki.
   Absur szedł powoli, krok za krokiem, szarpany przez gałęzie jeżyny.
   - Cholera jasna! Zachciało mi się lasu - jęknął. - Jeszcze noc mnie tu zastanie i zostanę zjedzony przez wilki i ukąszony przez żmije.
   Ale na szczęście las jak się zaczął, tak się i skończył.
   Dzik Absur odetchnął.
   - Boże święty! A gdzie jest Mijuś? - krzyknął. Szukał po wszystkich kieszeniach, w plecaku, w torbie przybocznej – nigdzie kota nie było.
   - Uciekł ode mnie? Po tylu przygodach?...
   Rozglądał się wszędzie. Zaczął wołać:
   - Mijuś! Mijuś!... Hop, hop! Tu jestem! Mijuś!!!
   Absur siadł na mchu zrezygnowany.
   - Poczekam…

   Kot Mijuś przyczłapał po godzinie dziwnie skudłacony, ale szczęśliwy.
   - Gdzie byłeś? Chcesz, żebym dostał zawału? - pytał zdenerwowany Absur.
   Kot nie odpowiedział, tylko miauknął przymilnie i wdrapał się do swojej kieszeni.
   Posiedzieli trochę przytuleni i poszli dalej…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz