niedziela, 21 lutego 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 56


SUMIENIE

   Moje sumienie zrobiło rachunek, podpisało MW i wesołe jak szczygiełek poleciało świętować do baru POD GRADOWĄ CHMURĄ.
   A tam tłok i nieziemski harmider. Był dzień sumiennych rozliczeń. Sumienia znane mi i zupełnie nieznane popijały gorzałkę i chwaliły się swoimi grzechami. Nad tym wszystkim próbowała panować dobrze zbudowana barmanka, co jakiś czas używając długiego bata.
   Moje kruche sumienie siadło w kącie przy oknie i oszczędnie popijało setkę śliwowicy, kupioną za ostatnie srebrniki. Nasłuchiwało ciekawie. Samo nie miało nic wielkiego do powiedzenia - ot, kilka błahych zdrad, z pięć kłamstw i jedno bezsensowne krzywoprzysięstwo.
   Pod koniec nocy wybuchła pijacka bójka i moje sumienie musiało uciekać, zostawiając resztkę śliwowicy dla duchów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz