niedziela, 19 kwietnia 2015

WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 17

ŻÓŁW UF

   Podczas jakiegoś odpoczynku (odpoczywać w podróży też trzeba) słoń Jakdłoń spotkał na zielonym wzgórzu zółwia Ufa, który podążał odebrać ważną nagrodę, jaką mu przyznano kilka lat temu w stolicy pewnej leśnej krainy. Była to dosyć odległa kraina i Uf mozolnie wędrował w jej stronę już pięćset osiemdziesiąt cztery dni, dwie godziny i pięćdziesiąt minut.
   - Hej, hej! - ucieszył się żółw, gdy zobaczył słonika. - Miło mi cię widzieć.
   - Dzień dobry! Gdzie podążasz ze swoim domem? - spytał uprzejmie Jakdłoń.
   - Och, dosyć daleko - odrzekł Uf. - Już tak długo wędruję, że zapomniałem, jak się ta kraina nazywa. Chyba Kraina Zielonego Pojęcia, albo podobnie. Rozdają tam nagrody. Ja dostałem ŚWIATOWĄ NAGRODĘ WOLNOŚCI. Właśnie idę po nią. Uffff! - sapnął.
   - Gratuluję - powiedział słonik.
   - Dziekuję. Muszę już iść. Miło było cię spotkać - pożegnał się zółw.
   - Czekaj! Możemy cię podwieźć. Tam na górze czeka na mnie chmurka Pędzipiórka. Na pewno zmieścisz się na jej pokładzie. Nie jesteś za duży - zaproponował Jakdłoń.
   - Nie, dziękuję bardzo. Postanowiłem dotrzeć tam na piechotę, jako wolny żółw...
   I żółw Uf ruszył dalej - powoli, ale uparcie i rytmicznie, licząc po cichu: raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, aż zniknął wśród paproci...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz