Nieraz staję na krawędzi któregoś z wymiarów - już nie wiem, czwartego, czy piątego i patrzę na nieistniejącą przestrzeń pełną mglistych istot, które kiedyś były, których nie ma i których nigdy nie będzie. Plączą się w jakimś dziwnym tańcu, czekając nie wiadomo na co. Tkwią tylko w nieruchomym czasie teraźniejszym, bez przeszłości i przyszłości.
Kto to wymyślił?...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz