Siedziałem przy moim dębowym biurku, zastawionym książkami i piłem z kryształowego kieliszka czerwone wino.
Było mi rozkosznie. Myśli przepływały leniwie, jakby obok mnie - łagodne i nieskomplikowane. Gdzieś w dali rozbrzmiewała delikatna muzyka, która jeszcze bardziej usypiała mnie w tym przedziwnym śnie.
Jednak moja błogość na coś czekała.
Nagle z daleka przyleciała wyraźna myśl: GDY SKOŃCZY CI SIĘ WINO, WYDARZY SIĘ COŚ WAŻNEGO I NIEODWRACALNEGO!
Ale nie zdążyłem zobaczyć samego dna w butelce, zasnąłem głęboko, jakbym rozpłynął się w wieczności. I NIC SIĘ NIE WYDARZYŁO...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz