Zupełnie przypadkiem dzikuska Absurdzica spotkała na placu targowym NADZIEJĘ. Była nie za duża, nie za mała...
- W sam raz dla mnie - pomyślała. Już chciała ją złapać i wsadzić do koszyka, ale ubiegła ją baba w zielonym kapelusiku, która znienacka wyskoczyła zza straganu i capnęła NADZIEJĘ dla siebie. Po krótkiej przegranej walce, lekko posiniaczona Absurdzica, wróciła do domu beznadziejnie zawiedziona i absolutnie wściekła. Dzik Absur i Absorudzik mieli wielkie szczęście, że wrócili późno ze swoich zajęć, kiedy dzikusce Absurdzicy trochę przeszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz