TŁUM
Michale!
Wczoraj, gdy
wracałem na Ziemię, zobaczyłem na jakimś placu kolorowe zbiorowisko ludzi, tłum
– pulsujący, jakby oddychał. Niesamowity widok z góry. Tak, jakby to był jeden
organizm, a przecież każdy z tych ludzi wykrzykiwał coś, podniecony, osobnym
głosem; chociaż, być może, każdy miał podobne myśli do myśli swojego sąsiada.
Widać było, że są bardzo podminowani, czymś oburzeni, bo wymachiwali pięściami,
gotowi kogoś bić… Ale kogo?
Chciałem zapytać
o to jakiegoś Anioła Stróża, opiekującego się którymś z krzyczących… ale
wyobraź sobie, żadnego nie było w pobliżu.
Ciekawe,
pomyślałem. I przypomniałem sobie nagle, że jest przecież okres urlopowy dla
Aniołów i pewnie są to ludzie pozbawieni opieki na krótki zapewne czas. Tak to
jest z wami, mój Michale. Wystarczy was zostawić na chwilę samych, a zaraz
wywołacie wojnę!
Twój Anioł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz