piątek, 23 grudnia 2016

ZA ŚWIATEM - Odc. 20


   Poszedłem dalej na zwiedzanie nowego poziomu do którego już się trochę przyzwyczaiłem.
   - Gdzie ci wszyscy ludzie mieszkają? - zastanawiałem się. - Bez przerwy krążą po tych korytarzach? Tu nie ma domów, łóżek, stołów. Nie śpią? Ale ja przecież już raz spałem niedawno. Śnił mi się las z ludźmi pod drzewami. Niedawno? Jak niedawno?...
   Mijając obojętnych ludzi, dostrzegłem dziewczynę w obcisłych spodniach, z czarnymi jak smoła kręconymi włosami.
   - Fantastyczna! - wyrwało mi się.
   Siedziała na ławie, we wnęce w kolorze czerwonym i gapiła się na mnie uważnie. Zatrzymałem się automatycznie, olśniony.
   - Mogę się przysiąść? - spytał ktoś, kto był we mnie.
   - Co się pytasz? Siadaj! - Zlustrowała mnie.
   Usiadłem na drugim końcu ławy.
   - Możesz bliżej. Nie ugryzę. - Uśmiechnęła się pierwszy raz.
   Usiadłem tak blisko niej, że poczułem podniecający zapach perfum. Przez chwilę milczeliśmy.
   - Nudzę się - powiedziała nagle dziewczyna. - Diabelnie.
   Położyła od niechcenia dłoń na moim udzie. Zamarłem.
   - Nie brakuje ci tu seksu? Pełno wody, a nie można się napić - zachichotała z dowcipu.
   - Nie myślałem o tym - powiedziałem speszony.
   Cofnęła rękę.
   - Och, jakbym poszalała. Może ci kiedyś opowiem, co ja TAM wyprawiałam. Chyba się zaraz rozbeczę...
   Położyła głowę na moim ramieniu. Objąłem ja delikatnie. Krew uderzyła mi do głowy.
   - Co ja dalej mam z nią zrobić?...
   Rozejrzałem się. Nikt na nas nie patrzył.
   - Pocałuj mnie - powiedziała.
   - Mogę?...
   - Możesz...
   Nagle usłyszałem ostre:
   - Jolka!...
   Przed nami stał mój znajomy strażnik.
   - Zjeżdżaj stąd, ale już! - rozkazał jej ostro.
   - Dobrze, dobrze - powiedziała obojętnie dziewczyna. Pocałowała mnie czule w policzek i odeszła, kołysząc wąskimi biodrami.
   - A ty co? Amory w głowie? - zwrócił się do mnie strażnik.
   - Zwiedzam nowy poziom - mruknąłem.
   - Zwiedzaj bez obłapywania... A w ogóle, przypomniałeś sobie, kto ci dał wrogą ulotkę? - spytał, patrząc mi uważnie w oczy.
   - Powiem. Co mam nie powiedzieć... Taki jeden, w czerwonych spodniach. Ma na imię Sebastian. Śliski jakiś - odparłem odważnie.
   - W porządku. Znajdę go. Będzie ukarany - dokończył mój niebieski anioł stróż i odjechał.
   Siedziałem na ławie oszołomiony, dotykając policzka, który pamiętał usta dziewczyny.
   - Jolka!... Może ją jeszcze spotkam...

C.D.N.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz