Siedzieliśmy skwaszeni, milcząc. Pierwszy odezwał się Cień.
- Ma krzywe nogi. I jakaś taka...
- I strasznie gadatliwa - dodałem.
Czuliśmy się wyraźnie niespełnieni.
- Powiem ci, cienie nie zawsze łączą się bezkonfliktowo - zwierzył się Cień.
- Tak jak ludzie...
- Zamilkliśmy znowu. Patrzyłem na pusty sufit. Po chwili Cień westchnął:
- Jakie to nasze życie szare!
Wpadłem na pomysł:
- Kupię jutro czerwoną żarówkę do lampki nocnej.
- O tak, o tak - ucieszył się Cień. - Będzie wreszcie kolorowo.
- I zaproszę kogoś, kto ci się na pewno spodoba. Znowu będziesz wzdychał po nocach...
Rozgadalismy się, planując uroczy wieczór. Świece, brandy, kanapki z łososiem i tak dalej, temu podobne.
- Robię to tylko dla ciebie - powiedziałem przed spaniem, ale mój Cień nie za bardzo w to wierzył...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz