90
Swoją dzikość dzik Absur wyładowywał na publicznej strzelnicy ku uciesze połowy miasta, które zbiegało się w każdą sobotę - nawet z dziećmi i pieskami. Druga połowa miasta w proteście przeciw tym głupotom wyjeżdżała do lasu na grzyby, poziomki i maliny, a zimą podziwiać drzewa obsypane śniegiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz