PRZESZŁOŚĆ
Absur szykował biurko do spania.
- Wydaje mi
się, że mnie oszczędzałeś. Moje problemy były jakieś powierzchowne -
powiedział, odsuwając moje notatki na
bok.
- Co to
znaczy, powierzchowne - oburzyłem się.
- No,
jakbyś nie chciał mnie za bardzo krzywdzić. Zawsze wychodziłem zwycięsko ze
wszystkich sytuacji bez wyjścia…
- To znaczy
nudziłeś się?...
- Nigdy!
Brakowało mi tylko bólu i rozpaczy. Mogłem to obserwować u innych. Nigdy tego
nie zaznałem…
- Chciałem,
żebyś był szczęśliwy…
- Co to
znaczy? Może byłem szczęśliwy, będąc dzikiem Absurem, obok Absurdzicy i
Absorudzika. Ale wiem, że nie można wrócić do przeszłości…
- Nie można
- powiedziałem cicho.
- Moja
przeszłość jest uwięziona między zadrukowanymi kartkami. A twoja, gdzie jest
zamknięta? - spytał Absur.
- W głowie
- odparłem.
- Opowiesz
mi kiedyś o niej?…
- Może
kiedyś…
- W
dalekiej czy niedalekiej przyszłości? - zaśmiał się Absur i ułożył do spania,
bo było już po północy.
Nie
wiedziałem, udawał smutnego czy był naprawdę.
Poszedłem
do kuchni, przygotować sobie nocną herbatę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz