37
ZIEMSKI JAN:
Słuchajcie. Pustka
mnie jakaś ogarnęła!
ANIOŁ:
Pustka?
ZIEMSKI JAN:
Czuję, jakbym był
pustym balonem, albo beczką.
ANIOŁ:
Boże święty!
DIABEŁ:
Jaka pustka? O ile
wiem, w waszym świecie nie ma żadnej pustki. Tłok jest raczej.
ZIEMSKI JAN:
A we mnie dzisiaj –
nie ma nic. Okropne uczucie. Nie wiem, czym mam ją wypełnić.
ANIOŁ:
Może znalazłbyś
sobie jakieś hobby?
DIABEŁ:
Tak, przydałaby ci
się jakaś pasja. Zapisz się na kurs spadochronowy. Widziałem gdzieś afisz.
ZIEMSKI JAN:
O, nie. Mam lęk
wysokości.
ANIOŁ:
To zbieraj znaczki,
jak kiedyś. Albo słoniki z gipsu, na przykład.
DIABEŁ:
Albo ciekawe
butelki z całego świata. Znałem takiego jednego, co zbierał.
ZIEMSKI JAN:
Ale macie dziecinne
pomysły. I po co ja was mam?
ANIOŁ:
A jakbyś się
podokształcał? Tyle nieznanej wiedzy czeka na ciebie.
ZIEMSKI JAN:
Jestem za stary na
naukę. Zresztą nigdy nie lubiłem szkoły.
DIABEŁ:
To zostają tylko –
kobiety, wino i śpiew!
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski, nie
wiem, co się ze mną dzieje. Jakaś straszna pustka mnie ogarnęła. Prawie żyć mi
się nie chce. Może pan znasz jakieś lekarstwo na to? Mnie nawet dwa piwa nie
pomogły…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz