piątek, 5 listopada 2021

WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 6 (z książki - 2015 r.)

NAD JEZIOREM SREBRNOLICYM

   - Gdzie chcesz lecieć? - spytała chmurka Pędzipiórka słonika.

   - Wszystko jedno - odparł Jakdłoń, któremu dusza siadła na ramieniu, bo bała się wysokości.

   - Dobrze. Może pokażę ci najpierw moje ulubione jezioro Srebrnolice. Lubię się w nim przeglądać.

   Chmurka poprosiła wicherka, aby popchnął ją na zachód i niebawem zbliżyli się do wspaniałej, lśniącej srebrem wody. W jej odbiciu słoń Jakdłoń pierwszy raz w życiu ujrzał siebie, wychylając się ostrożnie zza chmurki.

   - Nie uważasz, że trochę śmiesznie wyglądam z tą długą trąbą? - spytał niepewnie.

   - Dlaczego śmiesznie? - odparła Pędzipiórka. - Nikt na świecie takiej nie ma. A znam chyba wszystkie zwierzęta.

   - Mówisz? - ucieszył się słonik. O mało nie wpadł do wody, skacząc z radości.

   A jezioro Srebrnolice zamruczało połyskliwie i przytakująco.

   - Znasz jego język? - zaciekawił się Jakdłoń.

   - O, tak, rozmawiamy sobie czasem. Jesteśmy właściwie rodzeństwem. Bo ja też jestem z tej samej wody. Jezioro paruje, a ja spływam nieraz do niego deszczem - odparła chmurka Pędzipiórka.

   - Trochę to dziwne - westchnął słonik.

   - Wiele jest dziwów na świecie. Trochę ci ich pokażę. Lećmy dalej…

   I polecieli, żegnając się przedtem z jeziorem Srebrnolicym, które zafalowało po brzegach…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz