RAKIETA
Była
to niestety rakieta tenisowa. Dlatego
niestety, bowiem owa rakieta zawsze marzyła, żeby być rakietą kosmiczną, taką,
która może lecieć co najmniej na Marsa albo choćby na Księżyc w pełni.
Zwłaszcza w
nocy, zmęczona po grze w pocie czoła na korcie, pędziła w wyobraźni czarną
przestrzenią niewyobrażalnie wielką, a gwiazdy mrugały do niej przyjaźnie. W
przerwach odpoczywała na mlecznej drodze lub w cieniu komety Halleya…
Ale pewnego
dnia rakieta tenisowa wygrała najważniejszy międzynarodowy turniej i w jednej
sekundzie zapomniała o przestrzeni kosmicznej, ponieważ została tak sławna i
kochana przez tłumy, że zapewne żaden Wszechświat czegoś takiego nie widział.
I tak było
przez jakiś czas!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz