PODRÓŻ
To była krótka podróż, chociaż zapowiadała się na długą i nietypową…
A więc –
może za karę jakąś – odbywałem podróż dookoła świata na walcu drogowym! Nie na
jachcie, nie na tratwie z balsa, nie na rowerze, ani nawet nie na piechotę
(marzyłem o takich podróżach w młodości), ale na walcu, który z prędkością
pięciu kilometrów na godzinę miażdżył polne drogi, uprawne pola, łąki, a nawet
młode lasy…
Po pięciu
kilometrach, czyli po godzinie, która w moim śnie trwała minutę, musiałem
czmychać z pojazdu dookołaświatowego, zaatakowany przez tłum rozwścieczonych
rolników…
Już mieli
mnie rozszarpać na kawałki, ale im uciekłem do domu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz