poniedziałek, 21 grudnia 2020

W BARZE (2459)

 - Gdy byłem barmanem na statku, miałem obrzydliwe marzenie, żeby umarł kapitan. Wyobrażałem sobie, że mógłbym wtedy dowodzić na mostku - zwierzył mi się barman.

- Kapitan nie umarł? - spytałem.

- Nie. Raz go spiłem do nieprzytomności, ale stery przejął pierwszy oficer, abstynent - westchnął barman.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz