GRZECHY
Zupełnie
niespodziewanie natarczywa pamięć zaatakowała dzika Absura grzechami z
przeszłości. Przypominanie dobrych uczynków nie pomogło.
Jeden grzech
po drugim stawał przed nim wyraźnie i złośliwie śmiał mu się w oczy.
Miał tego
co niemiara. Były różne: maleńkie, większe, wielkie, bardzo wielkie i jeden
śmiertelny, ale tego udało mu się jakoś od razu przegonić.
- Każdy ma
grzechy! Widocznie do czegoś są potrzebne na świecie, jeśli się rodzą -
pocieszał swoje sumienie.
Późnym
wieczorem ukazał mu się ostatni grzech i zniknął na zawsze.
Zza drzew
spojrzał na niego Księżyc w pełni – jakby nigdy nic…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz