W WIELKIM URZĘDZIE
Zapewne
przypadkiem czarodziejska różdżka przeniosła krasnala Arka do wielkiej sali
Wielkiego Urzędu Miasta, gdzie odbywała się jakaś ważna narada poważnych ludzi
ubranych bardzo odświętnie.
Arek
schował się do kąta i starał się zrozumieć, co tym ludziom chodzi po głowach i
językach. Momentami przemawiali podniosłym tonem, aby za chwilę kłócić się
podniesionym głosem. Mówili o jakiejś komunikacji tramwajowo-autobusowej, o
handlu w niedzielę, o autostradzie, która powinna omijać miasto, o złym powietrzu
w mieście i o stu innych problemach nie na rozum krasnoludkowy.
- Ojej! -
nudno tu. Ziewnął Arek. Trochę się przestraszył, że mogą go usłyszeć, ale gdzie
tam – nikt go nie zauważył. Wszyscy byli pochłonięci tymi bardzo ważnymi
sprawami wielkiego miasta.
- Kochana
różdżko, błagam. Przenieść mnie do jakiegoś ciekawszego miejsca.
I
czarodziejska różdżka, nawet bez przepisowego zaklęcia, zabrała krasnala z
wielkiej Sali Wielkiego Urzędu Miasta bez zbędnego hałasu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz