W SKLEPIE Z ZABAWKAMI
Obudził go
wczesny ranek. Na chodnikach było coraz więcej ludzi.
Krasnal
przeciągnął się z rozkoszą i nagle zobaczył swoje wyciągnięte ręce.
- Rety!
Jestem już widzialny - jęknął.
Już miał
poprosić czarodziejską różdżkę, żeby znowu rozpłynął się w powietrzu, ale
pomyślał:
- Będąc
niewidzialnym, nie poznam mieszkańców miasta, bo nie będą wiedzieli, że stoję
obok nich. Muszę się z tym zmierzyć…
Gdzieś
wybiła godzina i jakiś ogromny człowiek otworzył drzwi sklepu. Krasnal Arek
wślizgnął się za nim do środka.
A tam:
setki zabawek. Lalki, zwierzęta, auta, samoloty, klocki i całe mnóstwo innych
nieznanych mu dziwnych rzeczy.
Arek
wdrapał się na półkę i zagadnął włochatego misia:
- Dzień
dobry! Jak się masz?
A miś ani
be, ani me…
- Może mnie jeszcze nie widzi? - pomyślał. -
Widzisz mnie?...
Cisza.
-
Czarodziejska różdżko z Krainy Wszelkich Bajek, spraw, aby oni wszyscy zaczęli
mówić i rozumieli mój język…
Zaszumiało,
zahukało, rozbłysło i rozległ się przeraźliwy hałas. Wszystkie zabawki mówiły
równocześnie, nie słuchając sąsiadów.
- Mówiłeś
coś? - spytał miś krasnala.
- Pytałem,
jak się masz? - powiedział głośno Arek do misiowego ucha.
- Jak?
Fatalnie. Czekam, aż mnie ktoś kupi. Już chyba rok - westchnął miś. - A ty
chyba jesteś krasnoludkiem? Było tu kilku takich, ale ktoś ich zaraz kupił.
- Tak,
jestem krasnalem. Mam na imię Arek - przedstawił się krasnal.
- Ja
nazwałem się Pyś. Miś Pyś. Ładnie?...
- Bardzo
ładnie - powiedział Arek bez przekonania.
Hałas
stawał się nie do zniesienia.
-
Uciekajmy stąd… - Arek miał dość.
- Ale
dokąd? Mój świat jest tutaj… Na pewno ktoś mnie w końcu kupi i zamieszkam w
ludzkim domu - wykrzyczał miś Pyś.
- Nie
chcesz, to trudno… Ja znikam. Głowa mnie już boli od tego hałasu - odparł
krasnal.
Wypowiedział zaklęcie i różdżka zabrała go stamtąd czym prędzej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz