- Ale dlaczego tu tak pusto? - myślałem, idąc do tego dalekiego donikąd. - Ile czasu już minęło, odkąd tu jestem? Godzina, dzień, miesiąc, rok, wiek? Spotkałem tylko pradziadka, a przecież muszą tu być miliony istnień, może nawet miliardy, które są źródłem tego denerwującego szumu. Może jestem nie na tym poziomie, co trzeba? Samuel mówił o jakichś poziomach...
Przystanąłem zmęczony. Ucieszyłem się, to było takie ludzkie. Bolały mnie uda i plecy. Siadłem na pradziadkowym stołku. Niedaleko było szumiące skrzyżowanie.
- Może, gdy będę czekał, tak jak Samuel, kogoś wreszcie spotkam?...
Ten szum mnie usypiał. Oczy zamykały mi się bezwiednie. Usnąłem.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz