Na tym wyższym poziomie było więcej korytarzowych wnęk z ławami, z gadającymi ludźmi - przeróżnie ubranymi, niekiedy dziwacznie. Tylko niektóre wnęki były puste, te mniej ozdobne.
Usiadłem w jednej z nich, dyskretnie wyjąłem zmięty papier i zacząłem czytać...
Byli Ziemianie! Korytarzowcy!
Nie dajcie się ogłupić i zniewolić w tych zimnych ścianach!
Żądamy powrotu do prawdziwej RZECZYWISTOŚCI! Do CZASU, do wschodów i zachodów słońca, do pełni księżyca, do szumiących brzegów mórz!
Żądamy powrotu do codziennych poranków, do śniadań, obiadów, kolacji. Do zieleni, wiatru i zwierząt!
Precz ze sztucznym światłem! Precz z zimnymi ścianami! Precz z terrorem niebieskich strażników!
Niech żyje nasza Ziemia! Niech żyje zieleń, powietrze i woda!
Komitet Naczelny
Czerwonej Organizacji Powrotu
Gdy czytałem drugi raz, nagle usłyszałem szum wrotek i przede mną zatrzymał się znajomy strażnik.
- Co czytasz? - spytał ostro. Wyrwał mi z rąk papier i wyprostował. - Bardzo ładnie! Skąd to masz? Kto ci dał?!
- Znalazłem - powiedziałem przestraszony.
- Znalazłeś? Gdzie?...
- Leżało, podniosłem. Myślałem, że to śmieć. Szukałem kosza, ale nigdzie nie było...
- Kłamstwo patrzy ci z oczu. Przypomnij sobie, kto ci to dał. Zgłoszę się do ciebie niebawem...
Schował ulotkę do kieszeni, odwrócił się zgrabnie i odjechał.
- I co teraz? I co teraz - myślałem gorączkowo. - Nawet nie wiem, gdzie ten Sebastian się pałęta, żeby go spytać, co mam zrobić. Ale się wkopałem. Jeszcze za to mogą mnie zesłać na jakiś niższy poziom, albo co...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz