środa, 6 stycznia 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 11

TŁUM

   Wcale nie chciałem tam być, a byłem - w środku wielotysięcznego tłumu i słuchałem przemówienia w nieznanym mi języku. Co jakiś czas ludzie klaskali i wydawali namiętne okrzyki. Ja też, chociaż absolutnie nie wiedziałem o co chodzi.
   W pewnym momencie tłum nagle zniknął, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Został tylko mówca w białym garniturze. Podszedł do mnie i powiedział:
    - Zapalimy?
   Wiedziałem, że muszę, chociaż nie palę od dwudziestu kilku lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz