AUTORYTET
Dla Absorudzika dzik Absur był bez wątpienia autorytetem. Można powiedzieć - z urzędu. Ciekawiło go jednak, czy oprócz niego jest jakiś inny.
- Zawsze przyda się zapasowy - pomyślał.
Wyruszył na poszukiwania.
Chodził, wypatrywał, dociekał, patrzył głęboko w oczy, ankietował. Rozeszło się to po mieście i wszyscy uciekali od niego. Tylko Kosmosek był mu wierny i dreptał koło przyjaciela jak zawsze. Ale on był za mały na autorytet.
- Nie wystarczy ci jeden? - spytał zatroskany Kosmosek.
- No, będzie musiał - poddał się Absorudzik i nawet odetchnął z ulgą, bo już bardzo zmęczył się tym szukaniem.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz