piątek, 19 czerwca 2015

SNY NIEDOBUDZONE - z ksiązki - 48

DZIECIŃSTWO

   Czas pogalopował do tyłu i znalazłem się w świecie dzieciństwa.
   Przed wysoką słoneczną bramą przywitał mnie ulubiony krasnal Dudek w krzywej czapce na głowie. Zawsze był przy moim boku.
   - No, cześć! Dobrze, że jesteś - powiedział od razu, gdy go ucałowałem. - Trzeba tu zrobić porządek. Rozbrykało się to bractwo bez ciebie...
   Weszliśmy do bajkowego środka.
  Rzeczywiście, niezły bałagan, mówiąc delikatnie. Większość towarzystwa biegała za psem Bingiem; żyrafa Aha biła się ze sroką Oką poduszkami, aż fruwało pierze; jeż Perz latał na drewnianym samolocie wystruganym kiedyś przez tatę; a małpa Pampa wspinała się po dopiero co wypranej firance i robiła w niej dziury, żeby nas lepiej widzieć. Najgorszy był wrzeszczący generał Zenał z kolekcji ołowianych żołnierzyków, który usiłował tym wszystkim dowodzić, jeżdząc dookoła moją ulubioną kolejką na szynach.
   Jęknąłem, chwytając krasnala Dudka za rękę.
   - Zabiorę cię stąd - powiedzałem do niego, przekrzykując hałas. - Tu nie da się żyć. Chodźmy do mojego świata!
   Krasnal zdjął czapkę i podrapał się w łysą głowę.
   Jednak tu zostanę. Nigdy bym się nie przyzwyczaił do waszego porządku! - wykrzyczał i zniknął nagle. Razem ze światem mojego szcześliwego dzieciństwa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz