środa, 20 maja 2015

SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 18

RZEKA

   Z mozołem, na piechotę, forsując liczne dopływy i miasta, szedłem w górę rzeki z zamiarem dotarcia do żródeł. Chciałem koniecznie się dowiedzieć, gdzie rodzi się ta ogromna woda, płynąca nieprzerwanie. Jak czas...
   Jednocześnie moje drugie JA, beztroskie i zawsze ułatwiające sobie codzienność, płynęło w motorowej łodzi z biegiem rzeki, w stronę ujścia, do szerokiego morza. Minęliśmy się mniej więcej w połowie jej długości. Pomachałem mu z brzegu, on zawołał - ahoj...
   I tyle się widzieliśmy.
   Nie wiem, czy dotarłem do żródeł i czy moje drugie JA wypłynęło w morze, bo czas snu się skończył.
   Może jutro się dowiem...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz