ZIEMSKI JAN:
Zbierać się! Idziemy na spacer, witać wiosnę.
DIABEŁ:
Musimy?
ANIOŁ:
Deszcz pada.
DIABEŁ:
Plucha. Psa nie wygonisz.
ANIOŁ:
Jutro ma być ładnie, wiem to.
ZIEMSKI JAN:
Wezmę duży parasol
DIABEŁ:
Wiatr jak cholera.
ANIOŁ:
Nowy. Szkoda go. Połamany będzie.
ZIEMSKI JAN:
Ale jesteście lenie. Sam pójdę.
DIABEŁ:
To ja też, trudno.
ANIOŁ:
Ja was nie opuszczę.
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski, zepsuł mi się ten nowy telewizor. A są mistrzostwa świata! Nie ogląda pan?
ZIEMSKI JAN:
Nasi grają?
JAKIŚ INNY:
No, coś pan! Ale mecz stulecia.
ZIEMSKI JAN:
Właśnie idę na spacer witać wiosnę.
JAKIŚ INNY:
Wiosna nie ucieknie. Ale rozumiem, jak pana pili... To ja sam sobie pooglądam i panu opowiem. Włącz pan.
ZIEMSKI JAN:
No, dobrze. Pójdę potem.
DIABEŁ:
Racja.
JAKIŚ INNY:
Sport to zdrowie. Panie Ziemski, piwko?...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz