ŁĄKA
Gonili słońce, gonili, aby dzień był jak najdłuższy. Wiaterek Zefirek bardzo się zmęczył i już nie miał siły pędzić jak zwykle. Przycichł.
- Odpocznijmy gdzieś - wysapał.
- Dobrze. Znajdź jakieś ciekawe miejsce - powiedziała chmurka Pędzipiórka i obudziła słonia Jakdłonia, który drzemał sobie słodko, zwinięty w spory kłębek.
- O, już znowu dzień? Ciekawe, gdzie jesteśmy - rozglądał się dokoła, ale nic ciekawego nie dostrzegł.
- Wszędzie jest ciekawie - odparł Zefirek. - Piękno mieszka w każdej rzece, w każdej górze i dolinie, w każdym drzewie, w każdym kamieniu, w każdej trawie, w każdym kwiatku. Trzeba tylko to zobaczyć.
Zniżyli się do samej ziemi i Jakdłon zszedł na łąkę o niezwykle wysokiej trawie, pełnej pachnących, kolorowych kwiatów, nad którymi tańczyły motyle i pszczoły.
- Słoniku, tylko uważaj! Nie podepcz kwiatów i trawy - krzyknęła z góry chmurka.
- Będę tylko stał i patrzył - odparł Jakdłoń.
Podziwiał zachwycony, a przecież była to właściwie zwykła łąka, jakich miliony na świecie. Ale wiaterek Zefirek dodawał jej piękna, bo trawy z kwiatami falowały nadzwyczajnie, mieniąc się kolorami w słońcu...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz