środa, 19 listopada 2014

SNY (30)

   Nagle, w środku jakiegoś obojętnego i szarego snu, zapragnąłem znaleźć najwyższe drzewo na świecie.
   To tak, jakby chciało się odnaleźć najpiękniejszą kobietę, najbardziej okrągły kamień, najodleglejszą gwiazdę albo najmądrzejszego z ludzi...
   Wyruszyłem skoro świt na południe świata, z moim plecakiem, który zawsze mi towarzyszył. Przedzierałem się przez lasy, mierząc drzewa wzrokiem.
   - Beznadziejna sprawa - szeptałem.
   Wreszcie na jakiejś górskiej polanie, blisko nieba, znalazłem małą samotną jodłę. Rozbiłem namiot obok niej i postanowiłem czekać, aż urośnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz