DZIEWCZYNA
Od rana mój Cień
plątał się koło mnie markotny jak nigdy, mimo że dzień zapowiadał się słoneczny
i szczęśliwy.
Zabrałem go na
spacer po mieście.
- Co ci to? -
spytałem znudzony jego pojękiwaniem.
- Bez sensu -
sapnął. - Często mówisz, że jestem niematerialnie nieśmiertelny jak anioł, ale
każdy, byle neptek, może mnie podeptać, nawet kopnąć. A ty nawet mnie nie
obronisz…
Właśnie weszła
na niego letnia dziewczyna w krótkiej spódnicy i mój Cień zamilkł.
- Mógłbyś iść
szybciej? - usłyszałem go znowu, kiedy dziewczyna oddaliła się trochę od niego.
- Erotoman -
powiedziałem niezbyt głośno. Dziewczyna jednak usłyszała, bo spojrzała na mnie
oceniająco i przyspieszyła kroku, tak że nie mogliśmy już jej dogonić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz