POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 46)

DZIEŃ 81 - 9 VI
   Miesiąc temu Bajgór wygrał w konkursie radiowym tandem; taki podarunek od losu dla niego i Bajdoły. I musieli go przyjąć.
   Raz w tygodniu wyprowadzali rower z piwnicy i z mozołem pedałowali w stronę lasu, a nogi Bajdoły wzbudzały sensację u kierowców. W lesie, zamiast spacerować wolni jak kiedyś, wlekli tandem za sobą. Udawali, że go lubią, ale Bajgór już szukał pretekstu, żeby nieporęczny wehikuł został w piwnicy na zawsze. Bajdoła też miała dosyć pedałowania; po każdej wycieczce wszystko ją bolało i na nic już nie miała ochoty.
   Wreszcie Bajgór wpadł na pomysł i powiedział:
   - Wiesz co? Chyba od tej jazdy twoje łydki stają się grubsze...
   Tego dnia sprzedał podarunek losu sąsiadowi i kupił Bajdole wspaniałe botki za kolana.

DZIEŃ 82 - 10 VI
   - Dzisiaj zamiast piwa, napij się soku z marchwi - zaproponowała Bajdoła. - Marchew jest bardzo zdrowa. Dostałam od pani Bernadetty cały worek...
   - Dobrze - przerwał jej Bajgór - ale ja już dzisiaj piwo piłem.

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (52)

* * *
- Nie chodź do miejsc, gdzie wszyscy na ciebie patrzą i do miejsc, gdzie nikt cię nie widzi!

* * *
- Dzień przebiegał, jak zaplanowałem i nagle wpadła mi do oka mucha...

* * *
- Ci ludzie przypadkiem spotkali się w tym pociągu, ale nie przypadkiem do niego wsiedli...

* * *
- Idą dzieci, niosą słońce; idą dzieci, niosą księżyc; idą dzieci, niosą gwiazdy. A za nimi spieszą dorośli z latarniami i czuwają, aby się nie pogubiły...

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 45)

DZIEŃ 80 - 8 VI
   Zaświeciło słońce i postanowili się poopalać.
   - Pierwszy raz w tym roku, więc tylko piętnaście minut - przypomniała Bajdoła.
   Rozłożyli leżaki na balkonie i pozwolili swoim ciałom wchłaniać rozkoszne ciepło. Za plecami odzywała się cichutko muzyka barokowa; nawet gwar ulicy im nie przeszkadzał...
   Kiedy Bingo obudził ich po dwóch godzinach, Bajdoła wiedziała, że będzie musiała posłać Bajgóra po zsiadłe mleko na okłady.

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (51)

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Synu, grasz na trąbce i nie możesz dyrygować tą orkiestrą...

* * *
- Spada jesienny liść. Przez ten czas chociaż na niego spojrzyj...

* * *
- Zdażyłem na ostatni pociąg czy pierwszy?

* * *
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- Zanim się wszyscy pozabijacie, przekażcie sobie przynajmniej znak pokoju!

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Od. 44)

DZIEŃ 78 - 6 VI
   - Twoje mieszkanie jest jak forteca! - zauważył Bajgór.
   - Tak - przyznała Bajdoła - tylko że dziewięć cudzych fortec jest pode mną, jedna duża nade mną, a dwie są obok...
  - No to, jesteś bardzo bezpieczna. Zanim wrogowie dostaną się do twojej, muszą przebić się przez sąsiednie fortece - wymyślił Bajgór.

DZIEŃ 79 - 7 VI
   Obydwoje zgodzili się, że najpiękniejsza zieleń przyrody jest właśnie w czerwcu.
   - No i produkuje najwięcej tlenu dla ludzi i zwierząt - dodała Bajdoła.
   - To tak jak ty - zauważył Bajgór. - Ty jesteś i piękna, i praktyczna!
   - Ja, praktyczna? No wiesz?!...

ROZMOWY (1)

1.
- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham...
- To takie proste. Omijaj ludzi, którzy cię nie chcą i bądź z daleka od tych, z którymi nie musisz być!

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 51)

DZIEŃ 77 - 5 VI
   Bajdoła zawsze chciała zobaczyć Hiszpanię. Tak naprawdę. Bo w wyobraźni widziała ją często: biało-żółtą, z błękitnym niebem, ze wspaniałymi mężczyznami, z flamenco na każdym placu...
   W tajemnicy przed Bajgórem kupiła hiszpańskie książki i zaczęła się uczyć języka Cervantesa. A ponieważ miała nieprawdopodobne zdolności językowe, nauczyła się go w dwa miesiące i potrafiła rozwiązywać krzyżówki w hiszpańskich tygodnikach.
   Dzisiaj właśnie wpadł - jak zwykle niespodziewanie - Bajgór i nakrył Bajdołę wpisującą ostatnie hasło w ogromnej krzyżówce. Nie pomogły tłumaczenia i Bajgór długo szukał w mieście Hiszpana. A ponieważ nie znalazł, zupełnie bez sensu pobił się w barze - wbrew swojej naturze - z małym wąsatym brunetem, wybijając sobie boleśnie palec, który Bajdoła musiała potem leczyć.

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (50)

* * *
- Zderzyły się dwa żaglowce, a przecież były gnane tym samym wiatrem!

* * *
- Oś Ziemi szuka we wszechświecie obydwu swoich końców...

* * *
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Jestem następcą czy zastepcą?

* * *
- Na wędrujacej Ziemi wszystkie kierunki są dobre. A to, czego dotykasz, jest tylko stwardniałą pustką. A to, co wydaje ci się twoimi myślami, jest echem przeszłości biegnącym za tobą...

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 42)

DZIEŃ 76 - 4 VI
   U Bajgóra, od kilku lat, stał na biurku kamień z odciśniętą muszlą, znaleziony w wapiennych skałach.
   Dzisiaj dowiedział się od Bajdoły, że trzymanie w domu kamieni przynosi biedę i nieszczęście. Poszedł więc wieczorem - żeby odmienić swój los - ze swoim ulubionym kamieniem na pole za miastem i położył go wśród wschodzącego żyta.

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (49)

* * *
- Otoczyłem się niewidzialnym murem i pewnie dlatego nikt go nie atakuje!

* * *
- Być może pod tym gołym ciałem jest wielka kreacja!...


* * *
- To jest mój pępek, pamiątka po klęsce nieistnienia...

* * *
- Mocowałem się z losem i okazało się, że wcale nie był mój...

* * *
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Chciałbym podziękować za to, że zawsze jestem w środku widnokręgu!...

POWTÓRKA - "366 DNI BAJDOŁY I BAJGÓRA" (Odc. 41)

DZIEŃ 75 - 3 VI
   Bajdoła miała dziwną słabość - lubiła, żeby podczas snu jej ręce drętwiały aż do utraty czucia (kładła je pod głową). Po obudzeniu, czekała: dwie drewniane kłody wracały do życia ukłuciami igiełek. Było to rozkoszne - jakby z obcego formowało się nowe ciało.
   Dzisiaj, po jakiejś burzliwej kłótni z Bajgórem, położyła się, aby przespać swoją winę. Śniło jej się, że Bajgór z bladą twarzą szedł pustą drogą, która przebiegała przez zaorane pole, ponure i śmiertelnie puste. Droga znikała za horyzontem i wiedziała, że jeżeli Bajgór tam pójdzie, straci go na zawsze. Krzyczała: "Nie idź tam, Bajgórze! Nie idź!", ale nie słyszał jej. Jak manekin stawiał kroki, ku swojej zgubie...
   Obudził ją dzwonek telefonu.
   - Bajgór! Przeproszę go, trudno! Niech tylko przyjdzie...
   Wstała, podbiegła do telefonu, ale przerażona zrozumiała, że nie podniesie słuchawki: zamiast rąk miała nieczujące gałęzie.
   - Nie odkładaj słuchawki - mówiła. - Poczekaj jeszcze!
   Ręce powoli wracały do życia. Już miała podnieść słuchawkę, kiedy telefon zamilkł. Siadła na podłodze i rozpłakała się z wściekłości na Bajgóra.
   Ale to nie Bajgór telefonował (przepijał piwem swoją winę), ale jakiś Szymański do jakiejś Wrońskiej, myląc numer.

"KRAINA ZIELONEGO POJĘCIA" (48)

* * *
- Mogę wybrać sobie jedno ziarenko piasku wędrujace po pustyni?

* * *
- Kto podpalił gordyjski węzeł?!

* * *
- Co jakiś czas zapraszam wszystkie moje twarze do teatru...

* * *
- Boże, kradną już nawet sny!

* * *
- Dopiero podczas wędrówki wokół mojej samotnej wyspy okazało się, że jest półwyspem!