czwartek, 30 kwietnia 2015
EROTYK ZIMOWY - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"
Porzucony zimą
plaster miodu
też czeka na wiosnę
aby powiedzieć jej
że rozpłynie się w miłości
do niej
POWRÓT BAJGÓRA (413)
BAJDOŁA: Boli mnie głowa!
BAJGÓR: To ja przyjdę potem.
BAJDOŁA: Moja głowa ciebie potrzebuje...
WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 28
WIĘC DALEJ!
Jakdłoń opowiadał o swojej podróży jeszcze przez całą noc. A zaciekawione słoniowe stado słuchało swoimi ogromnymi uszami, sapało co jakiś czas: OCH, OCH i wybuchało gromkim śmiechem, budząc okoliczne zwierzęta.
Nad ranem tata naszego słonika zapytał tubalnym głosem:
- I co? Masz już dość tych przygód?
- Mam i nie mam - odpowiedział niepewnie Jakdłoń. - Świat jest taki ogromny z pochowanymi niespodziankami. Można go zwiedzać do końca życia...
Stado zaszumiało zdziwione.
- Jeśli chcesz, podróżuj dalej - odezwała się babcia słonika, najmądrzejsza ze wszystkich. - Na pewno przyjdzie taki dzień, kiedy będziesz miał dość tego wędrowania. Drogę do domu już znasz. Wrócisz, a my znowu dowiemy się ciekawych rzeczy o świecie...
Jakdłoń uradował się na te słowa, bo nie chciał rozstawać się z Pędzipiórką i Zefirkiem, ale też za chwilę posmutniał, wiedząc, że znowu będzie musiał pożegnać się ze stadem.
- No, nie wiem...
Chciał poradzić się chmurki, ale spała gdzieś wysoko.
- Najlepiej losuj - poradziła mama, zawsze praktyczna. - Dłuższy patyk: lecisz, krótszy: zostajesz...
I los zadecydował!
Rano, po obfitym śniadaniu słoń Jakdłoń siedział już na chmurce Pędzipiórce gotowy do drogi.
- Nie zapominaj o nas! - krzyknął tata.
- Nie zapomnę. Wrócę niebawem! - krzyknął słonik.
Wiaterek Zefirek zebrał wszystkie siły i polecieli dalej - ciekawi szerokiego świata, a stado dużych słoni było coraz mniejsze, mniejsze, aż zniknęło w dali.
A przecież zostało w sercu małego słonia Jakdłonia...
CDN
W BARZE (394)
- Mówią, że z pustego to i Salomon nie naleje - powiedział nagle barman, właściwie bez powodu.
- A skąd oni wiedzą - odparłem trzeźwo, bo wypiłem dopiero pierwszą kolejkę.
PYTANIA I ODPOWIEDZI (279)
- Tato, czy absolutnych prawd nie nadużywa się na co dzień?
- A co mają powiedzieć kłamstwa, synu...
DZIEJE ŚWIATA NIEISTNIEJĄCEGO - 8
- Skąd ja o tym wszystkim wiem? - zastanawiam się nieraz. - I po co mi to?...
Żebym mógł kiedyś przekazać dalej? Ale komu? Istniejącym, nieistniejącym?
Istniejący nie uwierzą...
A u nas, nie sądzę, aby to kogoś interesowało. Moi ziomkowie nie istnieją bez żadnej ciekawości, jak widzę. Każdy dla siebie, mimo że w tłumie. Nie mamy potrzeby porozumiewania się - wystarczy, że wiemy o sobie, mijając się w gęstej mgle.
Ale nie jestem pewien, czy inaczej jest u istniejących...
CDN
CDN
środa, 29 kwietnia 2015
SETNE - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"
Zapraszam
przyjaciół i obojętnych
na moje setne urodziny
Będzie kawior kawa fasolka
wanilia dla was
a morze alkoholu
dla wszystkich moich dziewczyn
z życia
które na pewno przylecą
z czterech stron świata
Zamówiłem już tort
z jedną świeczką -
zdmuchnie ją uroczyście
cień mojego Anioła Stróża
i zapali nową
WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 27
U SŁONI
Poszukiwania trwały kilka dni.
Wreszcie dolecieli nad rozległą, zieloną równinę z rzadko rosnącymi drzewami.
- Są, są! - wykrzyknęła nagle chmurka Pędzipiórka.
- Gdzie, gdzie?! - krzyczał słoń Jakdłoń.
- Tam, tam! - zaszumiał wiaterek Zefirek.
Ujrzeli ogromne szare stado słoni z podniesionymi przyjaźnie trąbami, na których wygrywało ogłuszającą melodię powitalną.
Co później się działo, co się działo. Trudno opisać!
Chmurka zniżyła się tuż nad ziemię, Jakdłoń zeskoczył i pobiegł w szalonym biegu do swoich ziomków, krzycząc:
- Jestem, jestem, jestem, kochani!!!
Jego mama przytuliła go czule, tata mruczał wzruszony i chodził wkoło, a babcia trąbiła radośnie wniebogłosy...
Potem do samego wieczora słoń Jakdłoń roztaczał opowieści o swoich niezwykłych przygodach, chmurka Pędzipiórka przytakiwała, a wiaterek Zefirek to potwierdzał, chłodząc ich wszystkich przy okazji...
CDN
W BARZE (393)
- O czym jeszcze nie rozmawialiśmy? - spytał barman.
- Chyba tylko o wpływie Eskimosów na chińską giełdę - odparłem.
PYTANIA I ODPOWIEDZI (278)
- Tato, czy rozcinałeś kiedyś węzeł gordyjski?
- Nie. Ale raz zawiązywałem, synu...
wtorek, 28 kwietnia 2015
HALO... (816)
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Dziekuję za wolność, jaką dostałem!
- Wolność nie jest dana na zawsze, człowieku...
DZIEJE ŚWIATA NIEISTNIEJĄCEGO - 7
Te dwa światy: istniejący i nieistniejący zderzają się niekiedy podczas dziwnego zjawiska, jakim jest sen, z przekraczalną dla nas granicą.
Tylko wtedy możemy bezczasowo odwiedzać osobników żyjących na Ziemi. Wnikamy w obrazy snów, uczestniczymy w galopujących fantasmagoriach, czasem giniemy i zabijamy, bezkrwawo, na niby.
Ale gdy nagle wracamy do siebie, wszystko to ulega zapomnieniu.
Taka nasza rozrywka...
CHAOS - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"
Wydało mi się
że oswoiłem mój chaos
Ale gdy wyprowadziłem go
na pierwszy spacer
wyrwał mi się ze smyczy
POWRÓT BAJGÓRA (411)
BAJDOŁA: Już trzeba uważać w lesie na kleszcze.
BAJGÓR: Coraz mniej leśnych zwierząt, ludzie są ich ostatnim ratunkiem, moja droga...
WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 26
TĘSKNOTA
Lecieli dalej na spotkanie niewiadomego, kiedy chmurka Pędzipiórka zauważyła, że słoń Jakdłoń jest smutny jak ostatnie nieszczęście.
- Co ci? - spytała zatroskana.
- Tęsknię - odpowiedział płaczliwie słonik. - Za mamą, za tatą, za babcią, za całym moim kochanym stadem.
- Ojejku! - pożałowała go chmurka. - Wiesz? Może uda nam się ich odnaleźć.
- Będzie trudno. Świat jest taki wielki i zagmatwany - powątpiewał Jakdłoń.
- To ty nie znasz Zefirka. On zawsze wie, gdzie kto jest. Zawsze!
Chmurka zaśmiała się i zawołała:
- Zefirku! Musimy odnaleźć słoniowe stado Jakdłonia, bo smutny!
- Rozkaz, pani kapitan! - wykrzyknał wiaterek Zefirek i pokierował chmurkę Pędzipiórkę na południowy zachód...
CDN
W BARZE (392)
- Woli pan czarny kolor czy biały? - spytałem barmana tak sobie.
- Wolę szary. Najbezpieczniejszy - odparł barman.
PYTANIA I ODPOWIEDZI (277)
- Tato, czy wszechświat ma swoją stolicę?
- Kiedyś ludziska myśleli, że to Ziemia jest stolicą wszechświata, synu...
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
DZIEJE ŚWIATA NIEISTNIEJĄCEGO - 6
Osobnicy świata nieistniejącego dzielą się: na tych, którzy kiedyś istnieli i już wrócili; na tych, którzy mają szansę wyrwać się z czasu teraźniejszego i dotknąć kiedyś istnienia oraz na tych, którzy nigdy nie zaistnieją - ale o tym nie wiedzą.
Jedni obok drugich, poplątani...
CDN
POWRÓT BAJGÓRA (410)
BAJDOŁA: Zabij tego komara!
BAJGÓR: Przecież jesteś przeciwniczką kary śmierci.
BAJDOŁA: Ale nie dla ludożerców...
WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 25
KRAINA CISZY
Pragnęli bezgłośnego spokoju, jak nigdy przedtem. Nikt z nich nie odzywał się ani słowem. Płynęli bezszelestnie po błękitnym niebie w stronę krainy, gdzie panuje tylko cisza gęsta jak śmietana.
Chmurka Pędzipiórka dotarła do niej o zmroku. Nikt ich nie witał wylewnie - nawet cienie drzew, narysowane blaskiem Księżyca.
- Słyszysz tę ciszę? - wyszeptała chmurka.
- Słyszę. Rozkosznie - wyszeptał słonik.
I słuchali tak do rana, nie mogąc zasnąć. Tylko zmęczony Zefirek spał głęboko w koronie dębu i śnił o jutrzejszej podróży...
CDN
W BARZE (391)
- A wie pan, że śniło mi się, że płynę na krze lodowej? - zakomunikował barman, dziwnie radosny.
- O! - zdziwiłem się uprzejmie.
- Dotarłem tak do Afryki i utonąłem - zakończył barman.
HALO... (814)
- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Czy też u was są sondaże?
- Oczywiście. Bez tego nic by nie było wiadome...
DZIEJE ŚWIATA NIEISTNIEJĄCEGO - 5
Istniejący nie chcą o nas wiedzieć.
Nie zdają sobie sprawy, że nasz nieistniejący świat wypełnia także ich przestrzeń, wszędzie, gdzie tylko są z pustymi atomami, rodem z kosmosu.
Niekiedy tylko nieliczni przeczuwają, że nicość jest ich domem - i natychmiast uciekają od tej nieznośnej myśli.
Dla wyimaginowanej na Ziemi wieczności budują góry z przedmiotów, gromadzą wokół siebie złudne mity.
Ale wszyscy do nas wrócą...
CDN
niedziela, 26 kwietnia 2015
WIOSNA - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"
Jakby nigdy nic
mój cień
zapalił dzisiaj
wiosenne słońce
Ciekawe dlaczego
tak mu śpieszno
WĘDRÓWKI SŁONIA JAKDŁONIA - 24
WULKAN HUKBUCH
Widać go było już z daleka, więc nie mogli zabłądzić. Dostojny jubilat wybuchał regularnie czerwonawym pióropuszem, hucząc głośno.
Chmurka Pędzipiórka, słoń Jakdłoń i wiaterek Zefirek zdążyli na wielką uroczystość.
Dokładnie o godzienie osiemnastej wulkan zamilkł i rozpoczęła się zabawa z udziałem licznych gości. Kogo tam nie było? Słonikowi dech zaparło. Na niewielkiej Wyspie Szafirowej tłoczyły się zwierzęta z dawnych epok, a najwięcej było hałaśliwych dinozaurów o różnych kształtach i wielkościach. Hałas był taki, że nikogo nie było słychać, a każdy miał coś uroczystego do powiedzenia.
Ale kwadrans po godzinie osiemnastej wulkan huknął i przemówił:
- Witam moich drogich gości! Cieszę się niezmiernie, że przybyliście z dalekich bajkowych czasów na moje skromne stumilionowe urodziny. Jedzcie, pijcie, bawcie się. Dania gorące po lewej, zimne po prawej, letnie pośrodku...
Goście podziękowali chóralnie, każdy w swoim języku i zaśpiewali wulkanowi "miliard lat", trochę fałszując.
A po uczcie i licznych przemówieniach - na niebie rozbłysły fantastyczne ognie sztuczne i naturalne...
- Od lat takiej imprezy nie przeżyłam - powiedziała chmurka Pędzipiórka, kiedy już wracali, trochę ogłuszeni.
- Ja w ogóle nigdy - sapnął słoń Jakdłoń.
- Proponuję lecieć do KRAINY CISZY - zasyczał Zefirek.
- O, tak! O, tak! - ucieszyła się chmurka i ucieszył się słonik...
CDN
Subskrybuj:
Posty (Atom)